Anna Miś
autorka
Muszę przyznać, że zanim trafiłam do realnego lasu, niemal kończyłam już opowieść o Ewie i jej drzewach. Kiedy jednak stały się rzeczywistością i wkroczyłam w ich świat, czułam się niczym główna bohaterka mojej książki.
Ich głosy może nie były dla mnie tak czytelne, jak dla samej Pustelnik, ale energia, którą mnie obdarowały napełniła moje serce niezwykłym spokojem i wewnętrzną radością. Byłam tylko ja i one oraz śpiewające od czasu do czasu sikorki. Las pachniał głębią duszy o nieuchwytnym aromacie czystej prawdy i miłości. Nie miałam więc wyjścia, dałam się otulić tej niezwykłej esencji drzew, krzewów, trawy, mchu i wijących się wokół strumyków. Odwiedzałam to oddychające historią świata miejsce każdego dnia podczas pobytu w Wysowej. I gdyby las nie podarował mi kawałka siebie w postaci cząstki duszy
i kilku gałązek, nie wiedziałabym, jak się z nim na koniec rozstać.
Ewa, moja bohaterka, czuje las każdą komórką swojego ciała i każdą cząstką duszy. To dlatego drzewa mówią do niej słyszalnym głosem. I dlatego tak mocno ją kochają. Nie ma istoty w tym zakątku, której ta niesamowita kobieta nie podałaby pomocnej dłoni. Jest osobą wysoko wrażliwą
i myślę, że do takich też czytelników najbardziej trafia jej historia. Innym może wydać się nieporadne, albo wręcz naiwne, wyrywanie się do pomocy, gdy widzi się jasne przesłanki do tego, że ktoś nie ma czystych intencji i od samego początku nas oszukuje, stosując raczej czytelne dla wszystkich i dosyć prymitywne sposoby manipulacji drugim człowiekiem. Będąc jednak osobą wysoko wrażliwą, w pewien sposób pomija się te czerwone flagi, ponieważ w środku odczuwa się z siłą wulkanu, że jeśli tylko można pomóc, zrobić coś dla drugiego, to powinno się to zrobić, nawet kosztem swojego spokoju i bezpieczeństwa.
Historia mojej Pustelnik jest zatem opowieścią o tym, jak człowiek charakteryzujący się ponad przeciętną wrażliwością na świat, odbiera swoją rzeczywistość i jak potężną siłą jest jego dusza. Gdyby porównać ją do światła, oślepiłoby nawet tych w najbardziej nowoczesnych i najdroższych okularach słonecznych. A jednak na co dzień nie oślepia. Za to bardzo chętnie przygaszane jest przez cienie, znajdujące wygodne miejsce w wielu osobach, często nie widzących swojego mroku. Może to być nasz bliski znajomy, przyjaciel, mąż, żona, rodzice, kolega, czy koleżanka z pracy, albo ze szkoły. Rola społeczna, status, edukacja, płeć, nie maja tutaj znaczenia. mrok stara się dotknąć nas wszystkich. Niektórzy wszak potrzebują, żeby ich w porę zatrzymać. Nie pozwolić brnąć w bagno, bo niezwykle trudno się z niego samemu wychodzi. Na całe szczęście nigdy nie jesteśmy zupełnie sami. Absolutnie nigdy.
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.